Iść do Niej tak po prostu, przedstawić się, poprosić o radę?... Nie na to byłem za bardzo nieśmiały, zresztą były to czasy, kiedy konwenans towarzyski obowiązywał i był respektowany. Czekałem więc na jakąś okazję i, zdarzyła się...<br>Pewnego dnia, szedłem w towarzystwie przyjaciela Janka Waśniewskiego, wówczas studenta na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego, z którym, mimo różnicy wieku, dzięki moim artystycznym zamiłowaniom wiele nas łączyło. Był on pierwszym, który na moje rysunki zwrócił uwagę i bardzo mnie popierał w moich artystycznych zamiarach.<br>Otóż tego dnia spotkaliśmy Panią Marię, z którą Janek dobrze się znał, nastąpiło powitanie. Janek wykrzyknął: przedstawiam pani kolegę, też początkującego