Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
te inne - liche, o rzadkim włosiu - dla zwyczajnych sołdatów, bojców, a coraz to ich ubywało: wysyłano ich na front, który zbliżał się do nas niebezpiecznie...
a ja pomyślałem, że ich, Albina i jego rodzinę, szczęśliwych w nieszczęściu, tak jak i nas, naszą mamę, Renka i mnie, skazano na osiedlenie przed Uralem, w Europie, nie w Azji, ale i jego posiołek, jak Panino, od najbliższego miasteczka, stacji kolejowej, dzieliło kilkadziesiąt kilometrów, mieszkali w osiedlu odciętym od świata nieprzebytymi przez cały niemal rok - z wyjątkiem krótkiego lata - lasami, drogi były tak podmokłe i bagniste, że wozy grzęzły po osie mimo ułożonych w poprzek
te inne - liche, o rzadkim włosiu - dla zwyczajnych sołdatów, bojców, a coraz to ich ubywało: wysyłano ich na front, który zbliżał się do nas niebezpiecznie...<br>a ja pomyślałem, że ich, Albina i jego rodzinę, szczęśliwych w nieszczęściu, tak jak i nas, naszą mamę, Renka i mnie, skazano na osiedlenie przed Uralem, w Europie, nie w Azji, ale i jego posiołek, jak Panino, od najbliższego miasteczka, stacji kolejowej, dzieliło kilkadziesiąt kilometrów, mieszkali w osiedlu odciętym od świata nieprzebytymi przez cały niemal rok - z wyjątkiem krótkiego lata - lasami, drogi były tak podmokłe i bagniste, że wozy grzęzły po osie mimo ułożonych w poprzek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego