Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
załatwić.
- Szkoda. Moja żona i dzieci jadą dzisiaj. Mógłby się pan zabrać, oni by panu pomogły. A do jutro jest daleki czas. Dużo może być. Jedzie pan dzisiaj, OK.?
- Bardzo dziękuję, ale nie mogę. Bardzo dziękuję.
- Jak pan uważa. Ja mówiłem. Jechać dobrze dziś. Niech się pan trzyma. Do widzenia.
Uścisnął wyciągniętą dłoń konsula i na Pięknej wsiadł do autobusu. Miał jeszcze dwie sprawy do załatwienia. Dojechał do Alei Jerozolimskich, tam przesiadł się w tramwaj. Wisła przymarzła po brzegach, ludzie kulili się z zimna, przed sklepami stały kolejki. Tłoku nie było, siadł po prawej stronie, zaraz jak tylko podniósł się z
załatwić.<br>- Szkoda. Moja żona i dzieci jadą dzisiaj. Mógłby się pan zabrać, oni by panu pomogły. A do jutro jest daleki czas. Dużo może być. Jedzie pan dzisiaj, OK.?<br>- Bardzo dziękuję, ale nie mogę. Bardzo dziękuję.<br>- Jak pan uważa. Ja mówiłem. Jechać dobrze dziś. Niech się pan trzyma. Do widzenia.<br>Uścisnął wyciągniętą dłoń konsula i na Pięknej wsiadł do autobusu. Miał jeszcze dwie sprawy do załatwienia. Dojechał do Alei Jerozolimskich, tam przesiadł się w tramwaj. Wisła przymarzła po brzegach, ludzie kulili się z zimna, przed sklepami stały kolejki. Tłoku nie było, siadł po prawej stronie, zaraz jak tylko podniósł się z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego