Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
nie wydając najlżejszego szmeru. Woda
sięgała im ledwie do kolan. Po paru minutach byli już na
drugim brzegu. Szybko schowali się w krzaki, wyjęli z plecaków
ciepłe skarpety, wciągnęli na zmarznięte nogi.
Dokoła zalegała niczym nie zakłócona nocna cisza. Odetchnęli
z ulgą. Najgorsze było poza nimi. Znaleźli się na
Węgrzech.
Uszczęśliwieni, wciąż z zachowaniem dużej ostrożności,
przeszli jeszcze kilka kilometrów, zanim zdecydowali się na
odpoczynek. Przysiadłszy na pniu zwalonego świerka, ściągnęli po
ostatnie zapasy żywnościowe.
Posiliwszy się i odpocząwszy, ruszyli dalej. Rychło ujrzeli
migocące światłami miasto.
- Losoncz! - wykrzyknął uradowany Wojciuch.
- Ale chyba nie pobiegniesz tam zaraz! - studził zapał
kolegi Jan Kolwalczyk
nie wydając najlżejszego szmeru. Woda<br>sięgała im ledwie do kolan. Po paru minutach byli już na<br>drugim brzegu. Szybko schowali się w krzaki, wyjęli z plecaków<br>ciepłe skarpety, wciągnęli na zmarznięte nogi.<br> Dokoła zalegała niczym nie zakłócona nocna cisza. Odetchnęli<br>z ulgą. Najgorsze było poza nimi. Znaleźli się na<br>Węgrzech.<br> Uszczęśliwieni, wciąż z zachowaniem dużej ostrożności,<br>przeszli jeszcze kilka kilometrów, zanim zdecydowali się na<br>odpoczynek. Przysiadłszy na pniu zwalonego świerka, ściągnęli po<br>ostatnie zapasy żywnościowe.<br> Posiliwszy się i odpocząwszy, ruszyli dalej. Rychło ujrzeli<br>migocące światłami miasto.<br> - Losoncz! - wykrzyknął uradowany Wojciuch.<br> - Ale chyba nie pobiegniesz tam zaraz! - studził zapał<br>kolegi Jan Kolwalczyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego