Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 32
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
kobiety do gaszenia pożaru. Nie dali im żadnych narzędzi. Więźniowie mieli gołymi rękami zasypywać ogień piaskiem.
W tym czasie, jak ustalono podczas obecnego śledztwa, wyprowadzono kobiety i dzieci z jednego z baraków. Ustawiono ich na placu apelowym, a naprzeciw nich karabin maszynowy. Egzekucja nie powiodła się, ponieważ karabin się zaciął.
Uzbrojeni strażnicy otoczyli miejsce pożaru i gaszących go więźniów. Drewniany barak palił się jak pochodnia. Strażnicy strzelali do każdego, kto próbował oddalić się od pożarzyska, niektórych wpychali do ognia kolbami i bagnetami.
Wielu świadków widziało, jak Czesław G. strzelał na przemian z pistoletów, które trzymał w obydwu dłoniach i z karabinu
kobiety do gaszenia pożaru. Nie dali im żadnych narzędzi. Więźniowie mieli gołymi rękami zasypywać ogień piaskiem.<br>W tym czasie, jak ustalono podczas obecnego śledztwa, wyprowadzono kobiety i dzieci z jednego z baraków. Ustawiono ich na placu apelowym, a naprzeciw nich karabin maszynowy. Egzekucja nie powiodła się, ponieważ karabin się zaciął.<br>Uzbrojeni strażnicy otoczyli miejsce pożaru i gaszących go więźniów. Drewniany barak palił się jak pochodnia. Strażnicy strzelali do każdego, kto próbował oddalić się od &lt;orig&gt;pożarzyska&lt;/&gt;, niektórych wpychali do ognia kolbami i bagnetami.<br>Wielu świadków widziało, jak Czesław G. strzelał na przemian z pistoletów, które trzymał w obydwu dłoniach i z karabinu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego