Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
dnie i noce, obserwowałem przyrodę, malowałem, był to rodzaj misterium. 24 lipca 1992 r. na dziedzińcu Domu Architekta w Kazimierzu nad Wisłą odegrałem - już przed publicznością - mój autorski spektakl. Nie przedstawiałem ściśle scen z życia artysty, jak to interpretowano. Była to raczej moja własna wizja dedykowana Van Goghowi.
Wreszcie "pokój Van Gogha" trafił do gmachu krakowskiego Biura Wystaw Artystycznych. Tam w czasie wernisażu mojej wystawy, odbyłem symboliczną drogę z tego właśnie pokoju przez wszystkie muzealne sale i do niego powróciłem. Posuwałem się na klęczkach, układałem przed sobą ścieżkę z uprzednio przygotowanych desek. Przedstawienie to było metaforą wędrówki każdego z nas, która co
dnie i noce, obserwowałem przyrodę, malowałem, był to rodzaj misterium. 24 lipca 1992 r. na dziedzińcu Domu Architekta w Kazimierzu nad Wisłą odegrałem - już przed publicznością - mój autorski spektakl. Nie przedstawiałem ściśle scen z życia artysty, jak to interpretowano. Była to raczej moja własna wizja dedykowana Van Goghowi.<br>Wreszcie "pokój Van Gogha" trafił do gmachu krakowskiego Biura Wystaw Artystycznych. Tam w czasie wernisażu mojej wystawy, odbyłem symboliczną drogę z tego właśnie pokoju przez wszystkie muzealne sale i do niego powróciłem. Posuwałem się na klęczkach, układałem przed sobą ścieżkę z uprzednio przygotowanych desek. Przedstawienie to było metaforą wędrówki każdego z nas, która co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego