flamandzka, neopolitańska, a przecież w tym samym wieku założona malarska akademia francuska ustala surowy podział genre'ów, umieszczając naturalnie na szarym końcu malarstwo przedstawiające rzeczy nieżywe.<br>Wiek XVIII Chardina i Goi, wiek XIX z bujnymi martwymi Courbeta, rozświetlonymi - impresjonistów, epoką Cézanne'a, a potem aż do naszych czasów iluż mistrzów martwej: Holender Van Gogh, Hiszpan Picasso, Francuz Braque i Soutine z Mińska!<br>Czy jesteśmy sobie dziś w stanie wyobrazić malarstwo bez tej gałęzi, gdzie od dwóch tysięcy lat arcydzieła liczyć można dosłownie na tysiące? Ile martwych przy tym - tyle różnych nieraz wykluczających się wzajemnie wizji świata. Goya - wystarczy, by namalował martwą z surowym