finansowymi popełnił samobójstwo Emanuel de Witte. Umierający Vermeer pozostawiał po sobie jeno długi i jedenaścioro dzieci. <br>Nic też dziwnego, że wielu malarzy, by przeżyć, musiało chwytać się innych zajęć. Van Goyen handlował tulipanami, Hobbema był poborcą podatkowym, van de Velde miał wytwórnie płótna, zaś Jan Steen i Aert van der Velde prowadzili gospody. Gerrit Berckheyde regularnie dorabiał malowaniem szyldów sklepowych, zaś Fabritius - miejskich herbów.<br>Bezwzględna konkurencja wymuszała specjalizację. To co dziś bierzemy za wyraz bogactwa wyobraźni, było wówczas koniecznością. Wielu twórców przez całe życie uprawiało jedno wybrane tematyczne poletko, w nieskończoność powtarzając te same motywy, tematy, ujęcia (patrz: ramka). Sława "fachowca