Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Tag, Herr Professor... - Zofia podała mu wesoło rękę. Zapomniał o znaczkach, bo patrzył na jej usta, które pamiętał z olszyny. Obudziła go.
- Pan docent na pewno po znaczki... na widokówki? Ile? Dwa? Już się tym zajmę.
Rzeczywiście. Migiem kupiła i podaje mu miniaturowe portreciki jakiegoś pana zaczesanego gładko do tyłu. Włożył je do portfela i sięgnął po portmonetkę. Oburzyła się szczerze.
- Danke schön... gdyby pani dysponowała wolną chwilą, chętnie zaprosiłbym panią do Gasthauzu... na... na co pani wybierze.
Po rumieńcu poznał, że się zgodziła. Tuż potem usłyszał.
- Z przyjemnością, panie docencie.
Piła herbatę z "kropelką alkoholu". Hans poprosił o sznapsa. Podawał
Tag, Herr Professor... - Zofia podała mu wesoło rękę. Zapomniał o znaczkach, bo patrzył na jej usta, które pamiętał z olszyny. Obudziła go. <br>- Pan docent na pewno po znaczki... na widokówki? Ile? Dwa? Już się tym zajmę. <br>Rzeczywiście. Migiem kupiła i podaje mu miniaturowe portreciki jakiegoś pana zaczesanego gładko do tyłu. Włożył je do portfela i sięgnął po portmonetkę. Oburzyła się szczerze. <br>- Danke schön... gdyby pani dysponowała wolną chwilą, chętnie zaprosiłbym panią do Gasthauzu... na... na co pani wybierze. <br>Po rumieńcu poznał, że się zgodziła. Tuż potem usłyszał. <br>- Z przyjemnością, panie docencie. <br>Piła herbatę z "kropelką alkoholu". Hans poprosił o sznapsa. Podawał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego