Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Horubała
Tytuł: Farciarz
Rok: 2003
komóry i oddzwaniam.
- Bardzo dziękuję, panie Andrzeju, że pan dzwoni. Musimy się spotkać. To polecenie biskupa Dzięgiela. Proszę mi wyznaczyć miejsce, jestem samochodem - wali jak karabin maszynowy, a ja zerkam na zegarek i mówię sobie: okay, lepiej teraz obsłużyć tę skrzeczącą oszołomkę niż przez tydzień dać się jej bombardować telefonami.
- W porządku, tylko gdzie? ... Może o wpół do pierwszej... bo gdzie pani teraz jest?
- W centrum.
- Aha, no dobra, to może... - zastanawiam się nad jakąś nierzucającą się w oczy knajpą, bo pokazać się z wypłoszem z "Naszego Kraju" w "Szpilce" albo "Modulorze" to byłby niezły obciach. - To może... może pani coś zaproponuje
komóry i oddzwaniam. <br>- Bardzo dziękuję, panie Andrzeju, że pan dzwoni. Musimy się spotkać. To polecenie biskupa Dzięgiela. Proszę mi wyznaczyć miejsce, jestem samochodem - wali jak karabin maszynowy, a ja zerkam na zegarek i mówię sobie: okay, lepiej teraz obsłużyć tę skrzeczącą oszołomkę niż przez tydzień dać się jej bombardować telefonami. <br>- W porządku, tylko gdzie? ... Może o wpół do pierwszej... bo gdzie pani teraz jest?<br>- W centrum.<br>- Aha, no dobra, to może... - zastanawiam się nad jakąś nierzucającą się w oczy knajpą, bo pokazać się z wypłoszem z "Naszego Kraju" w "Szpilce" albo "Modulorze" to byłby niezły obciach. - To może... może pani coś zaproponuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego