lub 50 proc. wynegocjowanej kwoty transferu. Jest to konieczne zabezpieczenie, daje płynność finansową, która pozwala wywiązywać się ze zobowiązań wobec zawodników. - Muszę o każdego sportowca dbać indywidualnie, bo dobry kontrakt to dla niego życiowa sprawa - wyznaje menedżer.<br><br>Klub wpłaca też 1000 dol. na pokrycie kosztów poniesionych przez agencję, wyjazdów, telefonów. W rzeczywistości zawodnik jest towarem. Na każdym transferze zarabia 4 albo i 5 osób. Pieniądze kasuje macierzysty klub - Polski Związek Piłki Siatkowej - za zgodę na transfer, a kupujący klub zagraniczny musi wpłacić pieniądze do swojej oraz międzynarodowej federacji.<br><br>&lt;tit&gt;Nawet w Kuwejcie i Dominikanie&lt;/&gt;<br><br>Andrzej Grzyb studiował we wrocławskiej AWF, specjalizował się w