Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
strzelą w tył głowy Sebyle
455
I pochowają go w smoleńskim lesie?
Noc taka piękna. Wielki, jasny księżyc
Napełnia przestrzeń tym blaskiem, co bywa
Tylko we wrześniu. Nadranne godziny.
Cisza w powietrzu nad miastem Warszawą
460
I zaporowe balony-owoce
Stoją srebrnawe w świtającym niebie.

Od Tamki stuka obcasem dziewczyna,
Wabi półgłosem, na zarosłe place
Idą i łowi ucho dyżurnego
465
(On, niewidoczny, milczy w plamie cienia)
Ich słabe śmiechy na pościeli mroku.
Dyżurny nie wie, jak unieść tę litość.
Wspólnej ich doli nie umie wyrazić.
Mała kurewka i robotnik z Tamki.
470
Przed nimi terror wschodzącego słońca.

I będzie może
strzelą w tył głowy Sebyle <br>455<br>I pochowają go w smoleńskim lesie? <br>Noc taka piękna. Wielki, jasny księżyc <br>Napełnia przestrzeń tym blaskiem, co bywa <br>Tylko we wrześniu. Nadranne godziny. <br>Cisza w powietrzu nad miastem Warszawą <br>460<br>I zaporowe balony-owoce <br>Stoją srebrnawe w świtającym niebie. <br><br>Od Tamki stuka obcasem dziewczyna, <br>Wabi półgłosem, na zarosłe place <br>Idą i łowi ucho dyżurnego <br>465<br>(On, niewidoczny, milczy w plamie cienia) <br>Ich słabe śmiechy na pościeli mroku. <br>Dyżurny nie wie, jak unieść tę litość. <br>Wspólnej ich doli nie umie wyrazić. <br>Mała kurewka i robotnik z Tamki. <br>470<br>Przed nimi terror wschodzącego słońca. <br><br>I będzie może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego