na Miodową do szkoły muzycznej... <br>Kiedy Zuzia była już na schodach, a Walczak, żegnając się z nią, podziękował za pomoc i okazaną wspaniałomyślność, tak!, to były jego słowa, spytała ściszając głos: - Proszę mi tylko powiedzieć, to dla mnie bardzo ważne. Wiem, że mój brat odebrał sobie życie. On się powiesił?<br>Walczak w milczeniu przytaknął głową. <br>Usłyszała warkot oddalającego się samochodu i nagle ogarnęła ją rozpacz. Miała tak blisko Zuzię, miała ją po swojej stronie, jedno jej słowo wystarczyło, aby Walczak odjechał sam. Tak, to on byłby teraz sam, to on poczułby smak samotności, odkryłby jak beznadziejnie puste może okazać się życie