do policyjnej rutyny, toteż przez pierwsze dwa dni policjanci pracowicie zapełniali długie arkusze zeznań i dopytywali się o wszelkie możliwe szczegóły.<br>Początkowo sądzono, że Walerian G. padł ofiarą rabusia, ale po kilku dniach odrzucono ten motyw, ponieważ stwierdzono, że z domu nic nie zginęło. Później przez jakiś czas domniemywano, że Walerian G. padł ofiarą mafii, gdyż nie chciał płacić za "ochronę". Ale i to przypuszczenie odrzucono w toku dochodzenia. Wreszcie policjanci nabrali przekonania, że to zabójstwo było czyjąś osobistą zemstą i zaczęto "prześwietlać" wszystkie osoby, które znały pana G.<br>Jedna z sąsiadek zamordowanego, Kazimiera T., na pytanie, czy zna kogoś, kto