naśladownictwo Instytutu Goethego albo Cervantesa? Jeśli tak, to trzeba znać proporcje. Kto zagranicą słyszał o Mickiewiczu? Karl Dedecius, które całe życie poświęcił na tłumaczenie polskiej literatury, miał powiedzieć, że nie spotkał dwóch Niemców, którzy wiedzieliby, kto to był Słowacki. To już lepiej byłoby nazwać ten instytut imieniem kardynała Wojtyły, Lecha Wałęsy albo Krakowa czy Warszawy, gdyż to są nazwiska i miasta znane. Albo w ogóle nie powoływać odrębnego instytutu, tylko wysyłać w świat artykuły do publikacji, kasety dla miejscowych telewizji, wystawy zrobione z głową. Gdyby ambasada dostała z Polski w języku hiszpańskim artykuły o Paderewskim, którego jubileusz niedawno mieliśmy obchodzić, o