pomagał sobie palcami jak na gitarze, a ZoĄla, gdy coś nie wychodziło na fortepianie, to dogrywała na białej peruwiańskiej piszczałce. Przyjeżdżał i Achim. Ben posyłał mu bilet, choć Achim sam z łatwością mógł go sobie kupić. Miał już kilka sklepów z muzyką, klasyczną i rozrywkową, mówił po angielsku i czytał "Wall Street Journal". Jego ojczym umarł na serce, a brat wyprowadził się do Berlina, ale Achim nie wrócił do swego prawdziwego nazwiska. Wolał być Niemcem. Jedyny potomek po wymordowanej rodzinie. I nie ożenił się, choć przyjaciółka urodziła mu syna.<br><br><gap reason="sampling"><br><br>Wirginia 1994-Floryda 1995</><br><br><div sex="m" year=1996><br><tit>Rodzina</><br><br>Piotrowi, Walentynie Nikołajewnie, Isaakowi Markowiczowi i Lenie <br><br><tit>1. Wołkowicki