swoim pędzie dostrzegał tylko konkret stwarzany przez chwilowe pauzy w ruchu, więc musiał się tego konkretu trzymać. Dotyczyło to zarówno miejsc geograficznych, jak i historycznych. I w jednych, i w drugich liczył się koloryt lokalny, charakterystyczny szczegół.<br>Znaczenie miejsca dla człowieka pędzonego przez gwałtowny nurt dziejów dobrze rozumiał Mickiewicz. Jego Wallenrod nieprzypadkowo zakłada ogródek dla Aldony i nieprzypadkowo tylko ten ogródek ocaleje z pożogi, budząc w Konradzie nadzieję na odzyskanie utraconego szczęścia. Nadzieję płonną, bo człowiek nie należy już do wiecznego porządku natury, lecz do historii, która, jak rzeka, wciąga go w swój, jej tylko wiadomy nurt. Mochnacki miał za złe