Stefensona jest, że zastosował metodę horyzontalnego pożerania napotkanych arkuszy celulozy przy równoczesnym notowaniu w pamięci przeszkód smakowych, znajdujących się na obu powierzchniach każdego arkusza.<br> Lecz czy warto - zapytacie Państwo - czy warto poświęcać tyle trudu i narażać tylu pracowników naukowych na niestrawność po to, żeby odcyfrować szereg ,,błędów, fałszów i fantazji"? Warto! Jeśli bowiem ktoś wydaje swą opinię o przedmiocie, który znamy lepiej, niż on go zna, nie przedmiot opinii, ale osoba opiniodawcy staje się ośrodkiem naszych zainteresowań. Pożarta przez doc. Stefensona praca opisująca <hi rend="spaced">nas</> staje się niewyczerpanym źródłem informacji nie o nas, lecz o <hi rend="spaced">jej</> autorze, o <hi rend="spaced">homo</>. Taka jest względność