wiele drobin słońca. Usiadł pomiędzy kolczastymi krzakami dzikiej róży, patrzył w ciemne okna odbijające niebo i ziemię.<br>- Wisia, Wisia, Wisia - wołał półgłosem bez jakiejkolwiek nadziei.<br><br> 12. Pani Linsrumowa, ubrana schludnie, z białym staroświeckim kołnierzykiem przy czarnej sukni, weszła do ciemnego wnętrza sklepu. Za ladą stał baptysta wsparty dłońmi o kontuar. Wątłe światło wpadające tu z ulicy, przesiane przez piramidę butelek zasłaniających małe okienko, wyjmowało z mroku seledynowym konturem jego pochyloną głowę i spadziste ramiona. Pani Linsrumowa z opuszczonymi skromnie oczami postawiła bańkę blaszaną na ladzie pełnej kurzu, drobin cukru i łach mącznych.<br>- Proszę kilo soli, tylko tej białej, i dwie kwarty