Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
chcę, żeby w tym aucie było wesoło. Może dziadek nauczy mnie jakiejś swojej piosenki? Tej marszowej, co ją dziadek zawsze śpiewa na cyku. Jak to się zaczyna?
-- zaczął z ochotą.
Blokadę na drodze zauważyłem zbyt późno.

Błyskawiczny rzut oka na lewe pobocze, na prawe: mowy nie ma. Nie przecisnę się.
Wdepnąłem hamulec.
Klocki z wizgiem wgryzły się w wentylowane żelazne tarcze, dziadek poleciał głową na deskę rozdzielczą, samochód prawie zarył się w asfalt. Samochód już stawał, gdy szarpnąłem za kierownicę; wóz obrócił się na swoich grubych oponach leciutko jak tancerka, precyzyjnie ustawił nos w kierunku, z którego nadjechaliśmy. Niestety, tam też
chcę, żeby w tym aucie było wesoło. Może dziadek nauczy mnie jakiejś swojej piosenki? Tej marszowej, co ją dziadek zawsze śpiewa na &lt;orig&gt;cyku&lt;/&gt;. Jak to się zaczyna?<br>-&lt;gap&gt;- zaczął z ochotą.<br>Blokadę na drodze zauważyłem zbyt późno. <br><br>Błyskawiczny rzut oka na lewe pobocze, na prawe: mowy nie ma. Nie przecisnę się. <br>Wdepnąłem hamulec. <br>Klocki z wizgiem wgryzły się w wentylowane żelazne tarcze, dziadek poleciał głową na deskę rozdzielczą, samochód prawie zarył się w asfalt. Samochód już stawał, gdy szarpnąłem za kierownicę; wóz obrócił się na swoich grubych oponach leciutko jak tancerka, precyzyjnie ustawił nos w kierunku, z którego nadjechaliśmy. Niestety, tam też
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego