Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Horubała
Tytuł: Farciarz
Rok: 2003
przywiera, a jeszcze głowa odchylona, aż wreszcie podaje usta, czasem niepotrzebnie, skoro trudniejsze twierdze już zdobyte. Wspomnienie ekwilibrystycznych póz przywołuje na pamięć pralkę automatyczną, na której ją posadziłem, pralkę, której wirowanie wzbogaciło tylko rytm naszej miłości. Byłem ugotowany. Stałem przed tym chrześcijańskim Botticellim i cały mój zapał dla Wiosen i Wenus odlatywał.
Wtem cicho nadeszła Małgosia. Pomilczała trochę, popatrzyła i przytuliła się do moich pleców, mówiąc cicho: "to ja".
Czy komunikowała swoje nadejście, czy może dostrzegła to, co było dla mnie ewidentne w obrazie Botticellego? Nie chciałem pytać, by nie burzyć nastroju. Swoim "to ja" puentowała całą naszą włoską wyprawę, rozpoczętą
przywiera, a jeszcze głowa odchylona, aż wreszcie podaje usta, czasem niepotrzebnie, skoro trudniejsze twierdze już zdobyte. Wspomnienie ekwilibrystycznych póz przywołuje na pamięć pralkę automatyczną, na której ją posadziłem, pralkę, której wirowanie wzbogaciło tylko rytm naszej miłości. Byłem ugotowany. Stałem przed tym chrześcijańskim Botticellim i cały mój zapał dla Wiosen i Wenus odlatywał. <br>Wtem cicho nadeszła Małgosia. Pomilczała trochę, popatrzyła i przytuliła się do moich pleców, mówiąc cicho: "to ja".<br>Czy komunikowała swoje nadejście, czy może dostrzegła to, co było dla mnie ewidentne w obrazie Botticellego? Nie chciałem pytać, by nie burzyć nastroju. Swoim "to ja" puentowała całą naszą włoską wyprawę, rozpoczętą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego