różniły się także komfortem, zwłaszcza gdy porównywała je osoba, mająca właśnie pojechać na którymś z bagażników. Po namyśle Aurelia wybrała rower Gburka i za jego to siodełkiem umościła sobie siedzonko z niedużego koca.<br>Wyprawa zapowiadała się wspaniale. Niebo, błękitne i budzące zaufanie, piętrzyło swe białe obłoki jak zwały bitej śmietany. Wiał przyjemny, chłodny wiaterek, a Aurelia miała na sobie kupione dziś rano płócienne spodnie w kolorze beżowym i ciepłą pomarańczową bluzę.<br>Pojechali, w myśl wskazówek babci, boczną drogą od ulicy Jagiełły, zaraz za pawilonem spożywczym. Jechało się miło i łatwo, bo asfaltem, i Aurelia na swym bagażniku, trzymając się oburącz talii