Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
dżob. Przysłali mu tę mowę prosto z Paryża, wkuł ją na pamięć i teraz recytuje.
Bo przecież jak już wszystkich nas tutaj ściągnęli, jak już wydają tyle kasy na to chlanie, żarcie i noclegi, to muszą wygłosić te wszystkie kazania na chwałę Positive'a wszechmogącego. Poza tym Pierd to sensowny gość. Wie, o co w tym wszystkim chodzi. Ale jak włączy się z tymi wartościami, to może tak nawijać godzinami, a im dłużej to trwa, tym mniej z tego rozumiem.
I musimy stać nad tym rusztem, półmiskami, butelkami. Ślinić się i nie wyrabiać. Dobrze, Euzebku, że sobie zabezpieczyłeś szklaneczkę wędrowniczka, bo nie
dżob. Przysłali mu tę mowę prosto z Paryża, wkuł ją na pamięć i teraz recytuje. <br>Bo przecież jak już wszystkich nas tutaj ściągnęli, jak już wydają tyle kasy na to chlanie, żarcie i noclegi, to muszą wygłosić te wszystkie kazania na chwałę Positive'a wszechmogącego. Poza tym Pierd to sensowny gość. Wie, o co w tym wszystkim chodzi. Ale jak włączy się z tymi wartościami, to może tak nawijać godzinami, a im dłużej to trwa, tym mniej z tego rozumiem.<br>I musimy stać nad tym rusztem, półmiskami, butelkami. Ślinić się i nie wyrabiać. Dobrze, Euzebku, że sobie zabezpieczyłeś szklaneczkę wędrowniczka, bo nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego