i Karolek znajdowali się po stronie przeciwnej. Upragniony wagon pocztowy zastygł w bezruchu o dwieście metrów dalej, wśród łąk i mokradeł, a gdzieś jeszcze dalej, w mroku jesiennej nocy, przebywał oderwany od współpracowników Lesio. W tej sytuacji cały zespół doszczętnie stracił głowę.<br>- Na tamtą stronę! - wyszeptał gorączkowo Karolek do Barbary. - Wiejmy, bo będzie cholerna draka!<br>- Którędy? - jęknęła Barbara również rozpaczliwym szeptem.<br>- Pod wagonami!... Nie, może ruszyć!... Przez wagony!... Nie, to towarowe! Dookoła!...<br>- Czekaj, zdejmę buty!...<br>- Co?... To ja też zdejmę buty!...<br>Zgięci wpół na wszelki wypadek, z butami w ręku, Karolek i Barbara ruszyli ku tyłowi pociągu, zapadając się po kolana