Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
o wieprzowych kotletach? Andrzej się uśmiechnął:
- Aha!
- A gęś u Wilgi?
- U Wilgi? Kiedy to było?
- Nie pamiętasz? Jak wróciliśmy z ćwiczeń.
- W czterdziestym czwartym na wiosnę? Pamiętam. Wlałeś się strasznie.
- A ty się nie wlałeś? Wszyscy chodziliśmy na rzęsach. Andrzej ożywił się:
- Poczekaj, to wtedy wyszliśmy w nocy od Wilgi i złożyliśmy wizytę Haneczce?
- Fajnie było, co? Pamiętasz, jak gdyby nic przemaszerowaliśmy przez Żoliborz. To twój był pomysł.
- Mój?
- A czyj? Twój i Wilgi. Po drodze odstawialiście razem z Wilgą na placu Wilsona operę. Ryczeliście jak dzikie osły. Wiesz, trzeba było jednak naszego cholernego szczęścia, żeby nas wtedy żaden patrol
o wieprzowych kotletach? Andrzej się uśmiechnął:<br>- Aha!<br>- A gęś u Wilgi?<br>- U Wilgi? Kiedy to było?<br>- Nie pamiętasz? Jak wróciliśmy z ćwiczeń.<br>- W czterdziestym czwartym na wiosnę? Pamiętam. Wlałeś się strasznie.<br>- A ty się nie wlałeś? Wszyscy chodziliśmy na rzęsach. Andrzej ożywił się:<br>- Poczekaj, to wtedy wyszliśmy w nocy od Wilgi i złożyliśmy wizytę Haneczce?<br>- Fajnie było, co? Pamiętasz, jak gdyby nic przemaszerowaliśmy przez Żoliborz. To twój był pomysł.<br>- Mój?<br>- A czyj? Twój i Wilgi. Po drodze odstawialiście razem z Wilgą na placu Wilsona operę. Ryczeliście jak dzikie osły. Wiesz, trzeba było jednak naszego cholernego szczęścia, żeby nas wtedy żaden patrol
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego