mam chyba prawo wejść do domu teściów.<br> - Nijakiego prawa pani nie ma! - warknęła wyniośle służąca. - A pan Witek to już dawno w tym domu nic nie miał do gadania.<br>Drzwi zatrzasnęły się przed nosem Iw... Nie miała tu czego szukać. Służąca otrzymała widocznie polecenie, by nie wpuszczać jej za próg. Witek, jej mąż, nawet nie protestował. I to ma być mężczyzna?! Co za hańba! Szybko schodziła ze schodów...<br> - Iw!<br> Siostra Witka, wysoka, smukła, o zaczesanych w kok blond włosach stała przed nią, uśmiechając się przyjaźnie, chyba przepraszająco. W półmroku zauważyła podkrążone, zaczerwienione oczy Iw. Ucałowała ją, objęła, przytuliła. Zapach francuskich perfum