Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
mam chyba prawo wejść do domu teściów.
- Nijakiego prawa pani nie ma! - warknęła wyniośle służąca. - A pan Witek to już dawno w tym domu nic nie miał do gadania.
Drzwi zatrzasnęły się przed nosem Iw... Nie miała tu czego szukać. Służąca otrzymała widocznie polecenie, by nie wpuszczać jej za próg. Witek, jej mąż, nawet nie protestował. I to ma być mężczyzna?! Co za hańba! Szybko schodziła ze schodów...
- Iw!
Siostra Witka, wysoka, smukła, o zaczesanych w kok blond włosach stała przed nią, uśmiechając się przyjaźnie, chyba przepraszająco. W półmroku zauważyła podkrążone, zaczerwienione oczy Iw. Ucałowała ją, objęła, przytuliła. Zapach francuskich perfum
mam chyba prawo wejść do domu teściów.<br> - Nijakiego prawa pani nie ma! - warknęła wyniośle służąca. - A pan Witek to już dawno w tym domu nic nie miał do gadania.<br>Drzwi zatrzasnęły się przed nosem Iw... Nie miała tu czego szukać. Służąca otrzymała widocznie polecenie, by nie wpuszczać jej za próg. Witek, jej mąż, nawet nie protestował. I to ma być mężczyzna?! Co za hańba! Szybko schodziła ze schodów...<br> - Iw!<br> Siostra Witka, wysoka, smukła, o zaczesanych w kok blond włosach stała przed nią, uśmiechając się przyjaźnie, chyba przepraszająco. W półmroku zauważyła podkrążone, zaczerwienione oczy Iw. Ucałowała ją, objęła, przytuliła. Zapach francuskich perfum
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego