kłopotu z innymi głośnymi nazwiskami, jak Jakir, Litwinow, Ikramow, Antonow-Owsiejenko, którego syn siedział dwa razy po siedem lat. Nie chcieli jeszcze jednego skandalu. <br><br>Kto mógł, to wyjeżdżał. Pobierano się z Żydami, manipulowano dokumentami. Odprowadziłam na lotnisko Wojnowiczów, Irina Erenburg też ich odprowadzała. Ciężko mi było, kiedy wyjeżdżali. Kiedy wyjechał Władimow, Aksjonow. Kiedy Galicz zginął w Paryżu wskutek bardzo podejrzanego porażenia elektrycznego. Dusiłam się, też bym wyjechała, ale nie mogłam zrobić tego ojcu, bo zniszczyłabym mu do reszty karierę naukową - i bez tego miał dosyć jako Żyd. <br><br>Pietia wierzył, kiedy zaczęły się te wszystkie zmiany - ja nie. Dla mnie ktoś na