Religia skończyła się, filozofia wyżera sobie bebechy i też skończy śmiercią samobójczą. Koniec indywiduum zarżniętego przez społeczeństwo - rzecz już dziś banalna. Jak odwrócić ten pozornie absolutnie nieodwracalny proces uspołecznienia, w którym ginie wszystko, co wielkie, co ma związek z Nieskończonością, z Tajemnicą Istnienia?<br><page nr=185><br> ZOFIA<br>To się odwrócić nie da.<br> LEON<br>Właśnie, że się da. Ale nie przez odradzanie rasy nadludzi - to blaga tego potwornego umysłowego impotenta, Nietzschego - i nie przez mrzonki o ogólnej szczęśliwości, w której wszyscy dobrzy ludzie będą mieli czas na wszystko - oni będą może mieli czas, ale będą innymi ludźmi, raczej zmechanizowanymi bydlętami, tego nie rozumieją nasi naiwni marzyciele