Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
my pana wykurujemy, do widzenia.
Wyszli mężczyźni. Zostały tylko dwie kobiety. Stukonisowa płakała, szykując się do wyjścia do pracy, Teodozja zrzędziła:
- Zawsze mówiłam, że taki koniec będzie. Tym tam nic nie zrobią, ale że Mieciek będzie gnił w więzieniu, to głowę daję. Lucek, co wolisz, herbatę z mlekiem czy kawę?
- Wolę herbatę, jeśliś taka łaskawa.
- Uhmm, jeszcze kpij sobie tutaj, ty umarlaku.
Lucjan nic nie odpowiedział. Ta dziewczyna zawsze opacznie rozumiała jego grzeczność. Położył rękę na swej gołej piersi; ciało było gorące i Lucjan wiedział, że ma gorączkę. Nie mógł się jednak zdobyć na termometr, żeby ją zmierzyć. W gardle, ale
my pana wykurujemy, do widzenia.<br>Wyszli mężczyźni. Zostały tylko dwie kobiety. Stukonisowa płakała, szykując się do wyjścia do pracy, Teodozja zrzędziła:<br>- Zawsze mówiłam, że taki koniec będzie. Tym tam nic nie zrobią, ale że Mieciek będzie gnił w więzieniu, to głowę daję. Lucek, co wolisz, herbatę z mlekiem czy kawę?<br>- Wolę herbatę, jeśliś taka łaskawa.<br>- Uhmm, jeszcze kpij sobie tutaj, ty umarlaku.<br>Lucjan nic nie odpowiedział. Ta dziewczyna zawsze opacznie rozumiała jego grzeczność. Położył rękę na swej gołej piersi; ciało było gorące i Lucjan wiedział, że ma gorączkę. Nie mógł się jednak zdobyć na termometr, żeby ją zmierzyć. &lt;page nr=179&gt; W gardle, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego