Ona wraca jeszcze później - była w supermarkecie. Otwiera drzwi windy, a ja wnoszę torby, które wyglądają jak prezenty - uczestniczę w ostatniej fazie zakupów. Nienawidzę chodzić do supermarketów, gdzie handel jest zdehumanizowany, nie wiadomo, jaki towar wybrać, a na dodatek wszędzie kłębi się tłum ludzi, którzy wtarabaniają się, gdziekolwiek się skierujesz. Wolę małe sklepiki - tam handel jest bardziej ludzki, liczy się kontakt z człowiekiem i nie mam wrażenia, że jestem robotem. Chciałbym, żeby Ona mniej pracowała, wtedy nie byłaby zmęczona i miałaby więcej ochoty na wszystko.<br>- Co z tego? Nawet gdybym mniej pracowała, ty i tak ciągle siedzisz w tym swoim pokoju