Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
cisza. Może mnie już zabili, pomyślałam. Ale gdyby mnie byli zabili, to nie byłoby koło mnie pusto, pełno by było. Wybiegłam do latryny, nikt nie pilnował. Przysunęłam się do parkanu, nikt nie patrzył. Wspięłam się najszybciej, jak mogłam, nikt nie strzelał. Przetoczyłam się na drugą stronę i dogoniłam przejeżdżającą furę. Woźnica nawet się nie obejrzał.

Nikomu w bunkrze o mojej przygodzie nie mówiłam. Następnego rana jak zwykle zmyłam naczynia i posprzątałam, a kiedy wszyscy zasnęli, uchyliłam klapę. Potrzebowałam powietrza. I życia, które się budziło co rano. Potok rozmawiał z sosnami, ptaki się targowały. Znałam dobrze te głosy z czasów, gdy przyjeżdżaliśmy
cisza. Może mnie już zabili, pomyślałam. Ale gdyby mnie byli zabili, to nie byłoby koło mnie pusto, pełno by było. Wybiegłam do latryny, nikt nie pilnował. Przysunęłam się do parkanu, nikt nie patrzył. Wspięłam się najszybciej, jak mogłam, nikt nie strzelał. Przetoczyłam się na drugą stronę i dogoniłam przejeżdżającą furę. Woźnica nawet się nie obejrzał.<br><br>Nikomu w bunkrze o mojej przygodzie nie mówiłam. Następnego rana jak zwykle zmyłam naczynia i posprzątałam, a kiedy wszyscy zasnęli, uchyliłam klapę. Potrzebowałam powietrza. I życia, które się budziło co rano. Potok rozmawiał z sosnami, ptaki się targowały. Znałam dobrze te głosy z czasów, gdy przyjeżdżaliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego