Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
klarował przyciszonym głosem zasłuchanemu, lekko zgarbionemu de Vosowi. Myślałem, że znikną za rogiem. Ale doszedłszy do końca korytarza zawrócili. Kiedy się zbliżyli, zaproponowałem ojcu de Vos, że zaczekam na korytarzu, zwalniając )ego pokój dla rozmowy, którą właśnie prowadził. Odmówił.
- Skądże znowu. Niech się pan nie krępuje. Proszę bardzo. Otworzył drzwi. Wróciłem do pokoju. Mogłem mu się teraz przyjrzeć dokładniej. Na prawo, za firanką odgradzającą cały kąt, stało żelazne łóżko i wielka, wmurowana w ścianę umywalnia. Firanka była w środku rozchylona. Po przeciwnej stronie też firanka zasłaniająca olbrzymi klęcznik. Nad nim tania święta litografia, przybita pluskiewkami do ściany, postrzępiona, poplamiona. Jeszcze dalej
klarował przyciszonym głosem zasłuchanemu, lekko zgarbionemu de Vosowi. Myślałem, że znikną za rogiem. Ale doszedłszy do końca korytarza zawrócili. Kiedy się zbliżyli, zaproponowałem ojcu de Vos, że zaczekam na korytarzu, zwalniając )ego pokój dla rozmowy, którą właśnie prowadził. Odmówił.<br>- Skądże znowu. Niech się pan nie krępuje. Proszę bardzo. Otworzył drzwi. Wróciłem do pokoju. Mogłem mu się teraz przyjrzeć dokładniej. Na prawo, za firanką odgradzającą cały kąt, stało żelazne łóżko i wielka, wmurowana w ścianę umywalnia. Firanka była w środku rozchylona. Po przeciwnej stronie też firanka zasłaniająca olbrzymi klęcznik. Nad nim tania święta litografia, przybita pluskiewkami do ściany, postrzępiona, poplamiona. Jeszcze dalej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego