Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
pan wiceprezydent Weychert, najznakomitsza z tancerek, Loda Kochańska.
Wywołani, chichocząc i zataczając się, wstępowali na parkiet wśród braw tych, którzy oczekiwali swojej kolejki.
- Następna: pan major Wrona...
- Nie ma go! - rozległy się głosy. - Został.
Rzeczywiście, Wrona i Teleżyński byli jedynymi, którzy nie przyłączyli się do towarzystwa i pozostali w barze.
Wrona podniósł kieliszek:
- Twoje zdrowie. Edek mi na imię. - A mnie Fred. Zdrowie.
Wrona objął Teleżyńskiego za szyję:
- Ty jeden z tej całej hołoty jesteś swój chłopak. Arystokrata, bo arystokrata, ale możesz być swój.
- W dupie mam arystokrację.
- To daj pyska. Szkoda, że nie było ciebie z nami w lesie. - Byłem
pan wiceprezydent Weychert, najznakomitsza z tancerek, Loda Kochańska.<br>Wywołani, chichocząc i zataczając się, wstępowali na parkiet wśród braw tych, którzy oczekiwali swojej kolejki.<br>- Następna: pan major Wrona...<br>- Nie ma go! - rozległy się głosy. - Został.<br>Rzeczywiście, Wrona i Teleżyński byli jedynymi, którzy nie przyłączyli się do towarzystwa i pozostali w barze.<br>Wrona podniósł kieliszek:<br>- Twoje zdrowie. Edek mi na imię. - A mnie Fred. Zdrowie.<br>&lt;page nr=212&gt; Wrona objął Teleżyńskiego za szyję:<br>- Ty jeden z tej całej hołoty jesteś swój chłopak. Arystokrata, bo arystokrata, ale możesz być swój.<br>- W dupie mam arystokrację.<br>- To daj pyska. Szkoda, że nie było ciebie z nami w lesie. - Byłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego