młyna ogień trawił budy farbiarzy na brzegach Budzówki, płonęły też szopy przy moście i stodoły na przedbramiu, u samej niemal Bramy Kłodzkiej.<br>- Do zobaczenia! - nazwany Velkiem wąsacz w cuir- -boulli odwrócił się, pogroził pięścią zebranym na murach mieszczanom. - Do zobaczenia, papieżnicy! Jeszcze tu wrócimy! <br>Z murów odpowiedziała palba i wrzask. Wrzask bardzo bojowy i odważny - obywatele grodu też zdążyli już policzyć husytów. <br>*<br>Gnali na złamanie karku, zupełnie nie szczędząc wierzchowców. Choć wyglądało to na zupełną głupotę, było, jak się okazało, częścią planu. Pokonawszy w imponującym tempie dystans blisko półtorej mili, dojechali w pokryte śniegiem Góry Sowie, za Srebrną Górę, gdzie w