bierze, marnie kończy. Tera dziecioki sierotami ostały.<br><br> - Bandyto! Zawdyś był na niego jak ten wilk! Zawdyś czatował, jak go ukrzywdzić. Ja, twoja ślubna żona, zeznaję. Tylkoś czekał, kiedy mu kulkę posłać. A strzelać, ho, ho, potrafisz. Nie na darmoś polowym był i jak ten zły pies strzegł dziedzicowego. Żebyś zdechł!<br> Wrzask Mielczarkowej otumanił nawet prokuratora. Śledztwo szło dotąd składnie, zaś sprawca nieszczęścia wydawał się godny pożałowania. A teraz okazuje się, że własna żona podejrzewa go o zamierzone morderstwo?<br>- Łaskawy obywatelu, darujcie mojej. Onać po dziecku niezdrowa, do lekarza ją trzeba, zamiarowałem, aleć czasu nie staje. Ona chora na nerwy.<br>Więc znowu