Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
niezłe. Więc siedzę sobie i jem, Bogu ducha winna. Aż tu raptem... huk, stuk na chodniku - drzwi naturalnie otwarte. Trzęsienie ziemi czy co? Patrzę... wchodzi frant. Skóra koźla na nim. Motocyklem przyjechał, dlategoż ten harmider. Fuzja cieniutka jak rożen, na ramieniu, kapelusik `a la diable m'emporte. I serio. Okropnie serio. Wrzaskliwy. Piesek też z nim, taki kłapouchy... Żeby tu zaraz jemu na poczekaniu wszystko podawali! a nie, to pójdzie i nigdy nie wróci.
Toż ja nie o piesku - o francie. A oni tak przejęli się... latają, mało portek nie pogubią. I ciągle: "caccia, caccia..." Ki czort ta caccia? Słucham... słucham... raptem
niezłe. Więc siedzę sobie i jem, Bogu ducha winna. Aż tu raptem... huk, stuk na chodniku - drzwi naturalnie otwarte. Trzęsienie ziemi czy co? Patrzę... wchodzi frant. Skóra koźla na nim. Motocyklem przyjechał, dlategoż ten harmider. Fuzja cieniutka jak rożen, na ramieniu, kapelusik `a la diable m'emporte. I serio. Okropnie serio. Wrzaskliwy. Piesek też z nim, taki kłapouchy... Żeby tu zaraz jemu na poczekaniu wszystko podawali! a nie, to pójdzie i nigdy nie wróci. <br>Toż ja nie o piesku - o francie. A oni tak przejęli się... latają, mało portek nie pogubią. I ciągle: "caccia, caccia..." Ki czort ta caccia? Słucham... słucham... raptem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego