przez pozornie tylko istniejące nic.<br> W tym sensie wszystkie myślowe wysiłki ludzi są tylko próbami usprawiedliwienia Wszechświata. I dlatego, być może, tytuł, jaki nadałem rozważaniom, którymi obecnie dzielę się z Czytelnikami, jest mało pokorny. Tym bardziej, że nie zawierają one żadnej nowej wizji ani żadnej nowej teorii filozoficznej, dzięki której Wszechświat poczułby się bardziej na swoim miejscu. Rozważania te podejmują jedynie wątek, nazywając go po imieniu: jak usprawiedliwić Wszechświat, który nas wyprodukował i do którego należymy?<br> Ta niewielkich rozmiarów książka, jaką zdecydowałem się uformować z notatek, które dotychczas drzemały w różnych moich teczkach i skoroszytach, składa się z trzech, dość autonomicznych