Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
piętach i krzycząc coś zduszonym głosem.
- Powiedziałem panu, od mojego rewiru wont! - ryknął Fornalski cały już spocony i czerwony.
- Przepraszam! Przepraszam! - krzyczał "Kucyk" wywijając rękami -ja tu jestem od tego, żeby porządku pilnować! Tam goście kwadrans czekają i nikt do nich nie przychodzi!
- A pan wie, co to za goście!?
- Wszystko jedno, niechby wodę sodową pili, to są goście, trzeba ich obsłużyć !
- A to się pan nadaje na kierownika do "Mordowni", a nie tu!
- Taak? Ja sobie to zapamiętam, ja...
Synaja rozgniewał jakiś handlarz świń. Trzęsąc brzuszkiem z wściekłości mówił do kasjerki Michaliny: - Cham, snob. Wino, było zupełnie dobre. Węgier tysiąc osiemset
piętach i krzycząc coś zduszonym głosem.<br>- Powiedziałem panu, od mojego rewiru wont! - ryknął Fornalski cały już spocony i czerwony.<br>- Przepraszam! Przepraszam! - krzyczał "Kucyk" wywijając rękami -ja tu jestem od tego, żeby porządku pilnować! Tam goście kwadrans czekają i nikt do nich nie przychodzi!<br>- A pan wie, co to za goście!?<br>- Wszystko jedno, niechby wodę sodową pili, to są goście, trzeba ich obsłużyć &lt;page nr=86&gt;!<br>- A to się pan nadaje na kierownika do "Mordowni", a nie tu!<br>- Taak? Ja sobie to zapamiętam, ja...<br>Synaja rozgniewał jakiś handlarz świń. Trzęsąc brzuszkiem z wściekłości mówił do kasjerki Michaliny: - Cham, snob. Wino, było zupełnie dobre. Węgier tysiąc osiemset
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego