przydziały dostali, wciąż musieli czekać, aż te<br>konie przyjadą. Toteż gdy tylko zza wzgórz od zachodu wyłaniał się<br>pociąg towarowy albo gdy choćby po dalekim gwiżdżeniu czy dudnieniu<br>rozpoznawano, że to towarowy, lecieli z tymi przydziałami na stację w<br>nadziei, że może te konie wreszcie jadą, a najpierwszy wujek Władek.<br>Wujek Władek zresztą wychodził i na te ze wschodu, bo, jak mówił,<br>powinni wieźć z zachodu, ale dla zmylenia mogą i ze wschodu. Wychodził<br>także na osobowe, dwa w tym czasie leciały na dzień, jeden z jednej,<br>drugi z drugiej strony, liczył bowiem, że a nuż mogli doczepić te konie<br>i