nakarmił Spinozę, ba, nawet zdążył wypalić połówkę papierosa. Na czczo, a nie powinien, ale z drugiej strony czy święta nie dopuszczają pobłażliwości choćby wobec samego siebie? - Trochę dopadało w nocy świeżego śniegu - powiedział, czuł tytoń na języku.<br>- No chodź prędzej, nie ociągaj się, chcę się do ciebie przytulić - ponagliła jednoznacznie.<br>- Wybacz mi, ale na miłość nie mam... <br>Jej oczy pociemniały z napięcia, mgliste i rozczarowane, usta stwardniały, grymas wykrzywił nos, podbródek podskoczył, ale milczała.<br>- Nie wiem, jak to powiedzieć, ale... dajmy temu pokój, choćby na pewien czas - brnął dalej niezręcznie. No bo co mógł powiedzieć, przyznać się, że wysycha, że odchodzi