Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
tysiąc - przypomina się Milenie.

Półsen, półsen z Mileną w ramionach; nawet wieczności się nie boję, drwię z oktylionów; mogę, a nawet pragnę tak umrzeć, byle tylko nie nadszedł ranek - gorszy od śmierci - który to przerwie.

- Dziękuję. - Pocałowała mnie w usta, a ja nie od razu pojąłem. - Dziękuję, że dotrzymałeś słowa.
Wyplątała się z naszego koca i poszła myć.
A potem przy śniadaniu był ten dialog o żonie, którą bym do reszty znielubił; jej skrupułach i prawie rzymskim, ale chyba nie ta kolejność, jak Ci, Joanno, napisałem w liście. Tak, na pewno pierwszy był jej, prawdziwy lub skłamany, zachwyt nad moją erudycją, na
tysiąc - przypomina się Milenie.<br><br> Półsen, półsen z Mileną w ramionach; nawet wieczności się nie boję, drwię z oktylionów; mogę, a nawet pragnę tak umrzeć, byle tylko nie nadszedł ranek - gorszy od śmierci - który to przerwie.<br><br> - Dziękuję. - Pocałowała mnie w usta, a ja nie od razu pojąłem. - Dziękuję, że dotrzymałeś słowa. <br>Wyplątała się z naszego koca i poszła myć.<br>A potem przy śniadaniu był ten dialog o żonie, którą bym do reszty znielubił; jej skrupułach i prawie rzymskim, ale chyba nie ta kolejność, jak Ci, Joanno, napisałem w liście. Tak, na pewno pierwszy był jej, prawdziwy lub skłamany, zachwyt nad moją erudycją, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego