Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Gyubal Wahazar
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1921
ja, ja. Co mnie z tego?
WAHAZAR
przedrzeźnia go
Ja! Ja! Ja! Żebym ja tak myślał, to byście byli teraz kupą
baranów. A tak czekacie przynajmniej na coś. (śmieje się)
Pewno myślicie, że za dużo gadam, że przez ten czas
mógłbym wszystko załatwić. Dobra! No! dawaj papier,
który z brzegu!
Wyrywa papier Staremu Robotnikowi.
RYPMANN
podczas tego łapie go za rękę i bada mu puls
Wasza Jedyność: 175. Ani minuty więcej. Koniec.
Wpada Kwibuzda z butelką wina w ręku.
KWIBUZDA
przedzierając się przez tłum
Te - Gyubal! Zaraz tu do mnie. Ja mam interes. (uderza
pięścpięścią w kark Wahazara) Czytasz czy nie
ja, ja. Co mnie z tego?<br>WAHAZAR<br>przedrzeźnia go<br>Ja! Ja! Ja! Żebym ja tak myślał, to byście byli teraz kupą<br>baranów. A tak czekacie przynajmniej na coś. (śmieje się)<br>Pewno myślicie, że za dużo gadam, że przez ten czas<br>mógłbym wszystko załatwić. Dobra! No! dawaj papier,<br>który z brzegu!<br>Wyrywa papier Staremu Robotnikowi.<br>RYPMANN<br>podczas tego łapie go za rękę i bada mu puls<br>Wasza Jedyność: 175. Ani minuty więcej. Koniec.<br>Wpada Kwibuzda z butelką wina w ręku.<br>KWIBUZDA<br>przedzierając się przez tłum<br>Te - Gyubal! Zaraz tu do mnie. Ja mam interes. (uderza<br>pięścpięścią w kark Wahazara) Czytasz czy nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego