Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
akurat w takim miejscu!, zwykła u nas przesada z dbałością o higienę, choć przyzwoicie brudny, jak każe tradycja.
Otwieram drugie drzwi: myjnia!, zlewy, zmywaki, sterty talerzy, nic nie rozumiem, urządzać knajpę pod auspicjami Orła Białego i majestatu Rzeczypospolitej to dobre na emigracji, my nie powinniśmy tego robić nawet za dolary.
Wyziera ku mnie łysy gnom, pomywacz nie dopuszczony do pańskiego stołu, cała jego czaszka lśni, tylko za uszami ma trochę siwych piórek.
Przycupnął na taborecie z miską na kolanach, uśmiecha się do mnie z wręcz nieczłowieczą, niezwykłą pogodą, na którą stać tylko krasnoludki Walta Disneya, i wskazuje mi łyżką, dokąd mam
akurat w takim miejscu!, zwykła u nas przesada z dbałością o higienę, choć przyzwoicie brudny, jak każe tradycja.<br>Otwieram drugie drzwi: myjnia!, zlewy, zmywaki, sterty talerzy, nic nie rozumiem, urządzać knajpę pod auspicjami Orła Białego i majestatu Rzeczypospolitej to dobre na emigracji, my nie powinniśmy tego robić nawet za dolary.<br>Wyziera ku mnie łysy gnom, pomywacz nie dopuszczony do pańskiego stołu, cała jego czaszka lśni, tylko za uszami ma trochę siwych piórek.<br>Przycupnął na taborecie z miską na kolanach, uśmiecha się do mnie z wręcz nieczłowieczą, niezwykłą pogodą, na którą stać tylko krasnoludki Walta Disneya, i wskazuje mi łyżką, dokąd mam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego