Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
razy patrzymy na uradowane tłumy Palestyńczyków. Skubiemy czerstwy chleb. Żujemy w milczeniu resztki kiełbasy. Sok się już skończył. Chrupiemy chrupki. Chrup. Chrup.
Na dworze robi się szaro. Klocia musi iść do pracy.
- I jak tu dzisiaj dawać dupy? Uśmiecha się blado. - Na szczęście nie będzie ruchu. Wszyscy siedzą przed telewizorami.
Wyznawcy Allacha osiągnęli to, co chcieli. Nawet kurwy są wstrząśnięte.
Wracam do domu. Komórka pokazuje dwanaście nieodebranych połączeń. Ze szpitala na szczęście nie ma ani jednego. Oddzwaniam do Mariusza. Mariusz pracuje w mediach.
- Po raz pierwszy w życiu nie uwierzyłem dzisiaj w to, co zobaczyłem w CNN...
Zapalam świeczkę, jak wszyscy
razy patrzymy na uradowane tłumy Palestyńczyków. Skubiemy czerstwy chleb. Żujemy w milczeniu resztki kiełbasy. Sok się już skończył. Chrupiemy chrupki. Chrup. Chrup.<br>Na dworze robi się szaro. Klocia musi iść do pracy.<br>- I jak tu dzisiaj dawać dupy? Uśmiecha się blado. - Na szczęście nie będzie ruchu. Wszyscy siedzą przed telewizorami.<br>Wyznawcy Allacha osiągnęli to, co chcieli. Nawet kurwy są wstrząśnięte.<br>Wracam do domu. Komórka pokazuje dwanaście nieodebranych połączeń. Ze szpitala na szczęście nie ma ani jednego. Oddzwaniam do Mariusza. Mariusz pracuje w mediach.<br>- Po raz pierwszy w życiu nie uwierzyłem dzisiaj w to, co zobaczyłem w CNN... <br>&lt;page nr=131&gt; Zapalam świeczkę, jak wszyscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego