Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
starłem pot z czoła.
- O kurwa, ale stres! - powiedziałem. - Więcej się na to nie piszę.
- Zadzwoniłeś na dyżurkę? - pytał Koniu. - Przecież stał przy tobie Siepietyński!
- Ale nie wiedział, że rozmawiam z oficerem. Zwyzywałem tego trepa, a Siepietyńskiemu powiedziałem, że gadałem z sierżantem, który nie chce mnie puścić na przepustkę.
- Uwierzył?
- Z boku musiało to wyglądać bardzo realnie. Na stołówkę wbiegł chorąży, którego przed chwilą zwyzywałem. Pierwsze jego spojrzenie padło na wydawkę, na której stał telefon. Jednak dobiegające ze zlewozmywaka wrzaski, całkowicie przyciągnęły jego uwagę. Pobiegł tam, przechylił głowę przez małe okienko służące do podawana przez nie brudnych tac i zobaczywszy żołnierza leżącego
starłem pot z czoła.<br>- O kurwa, ale stres! - powiedziałem. - Więcej się na to nie piszę. <br>- Zadzwoniłeś na dyżurkę? - pytał Koniu. - Przecież stał przy tobie Siepietyński!<br>- Ale nie wiedział, że rozmawiam z oficerem. Zwyzywałem tego trepa, a Siepietyńskiemu powiedziałem, że gadałem z sierżantem, który nie chce mnie puścić na przepustkę. <br>- Uwierzył? <br>- Z boku musiało to wyglądać bardzo realnie. Na stołówkę wbiegł chorąży, którego przed chwilą zwyzywałem. Pierwsze jego spojrzenie padło na wydawkę, na której stał telefon. Jednak dobiegające ze zlewozmywaka wrzaski, całkowicie przyciągnęły jego uwagę. Pobiegł tam, przechylił głowę przez małe okienko służące do podawana przez nie brudnych tac i zobaczywszy żołnierza leżącego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego