Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
zresztą było niewiele od
niego wyższe. A potem z olbrzymim wysiłkiem zaczęło się nań wspinać, a
kiedy betonowa krawędź była już w połowie jego wysokości, ostrożnie się
pochylając powoli przeważyło ciężar ciała na poziomą płaszczyznę
stopnia. Jakby nie mogło się zginać, jakby kręgosłup miało całkiem
zesztywniały. W końcu udało się. Z lekkim stukotem opadło na brzuch.
Leżąc tak, wydało z siebie właśnie to jedyne w swoim rodzaju cichutkie
jęknięcie. Osiągnąwszy tę fazę wspinaczki, przeszło po chwili do
następnego etapu. Ciągle leżąc, zaczęło się czołgać dalej, aż do chwili
kiedy środek ciężkości, w ogóle całe ciało, całkowicie znalazło się na
stopniu.
Może jest
zresztą było niewiele od<br>niego wyższe. A potem z olbrzymim wysiłkiem zaczęło się nań wspinać, a<br>kiedy betonowa krawędź była już w połowie jego wysokości, ostrożnie się<br>pochylając powoli przeważyło ciężar ciała na poziomą płaszczyznę<br>stopnia. Jakby nie mogło się zginać, jakby kręgosłup miało całkiem<br>zesztywniały. W końcu udało się. Z lekkim stukotem opadło na brzuch.<br>Leżąc tak, wydało z siebie właśnie to jedyne w swoim rodzaju cichutkie<br>jęknięcie. Osiągnąwszy tę fazę wspinaczki, przeszło po chwili do<br>następnego etapu. Ciągle leżąc, zaczęło się czołgać dalej, aż do chwili<br>kiedy środek ciężkości, w ogóle całe ciało, całkowicie znalazło się na<br>stopniu.<br> Może jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego