Jak to jak? Normalnie, w windzie - dziwi się, że ktoś może wątpić w taki przypadek. - Mieszkaliśmy z Andrzejem w Wilanowie, na Królowej Marysieńki. My na XVI piętrze, a Włodek na XVII. To chyba wystarczająco wysoko, aby nawiązać znajomość. <br>Dowiedzieli się, że Włodek pracuje w rosyjskiej ambasadzie i ma kłopoty, bo ZSRR się rozpadł i część personelu musi wrócić do Moskwy. Ałganow zaprosił ich kiedyś na wódkę i <orig>pielmienie</>. - Zwykła sąsiedzka wizyta - wyjaśnia Żagiel. - Popiliśmy, on zrozpaczony, że kończy mu się dolce vita. No to mówię: Włodek, ja ci zapłacę za dwa lata z góry, a ty będziesz pilnował naszych interesów w