Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
skrzyneczce przykrytej pasiakiem.
Rozsiadła się żaba wygodnie i wraz ze wszystkimi wieczerzać poczęła.
To piwa upiła z orzechowej łupiny, to ze spodeczka wzięła okruszynę kołacza, to pochłeptała polewki z miseczki, a wszystko chwaliła, że smaczne, jak rzadko bywa.
Cieszyła się gospodyni i jeszcze jej miodu kilka kropel usączyła z dzbanuszka.
Żaba poczęła jej dziękować i bardziej jeszcze chwalić potrawy. A kiedy tak się gościła i wieczerzała z ludźmi pospołu, do chaty przyszedł ostatni gość, górnik, jak i gospodarz, ale człowiek gwałtowny i zabijaka, znany w okolicy, który rad do kielicha zaglądał.

Kiedy zobaczył żabę siedzącą wraz z ludźmi przy stole, śmiać
skrzyneczce przykrytej pasiakiem. <br>Rozsiadła się żaba wygodnie i wraz ze wszystkimi wieczerzać poczęła.<br>To piwa upiła z orzechowej łupiny, to ze spodeczka wzięła okruszynę kołacza, to pochłeptała polewki z miseczki, a wszystko chwaliła, że smaczne, jak rzadko bywa. <br>Cieszyła się gospodyni i jeszcze jej miodu kilka kropel &lt;orig&gt;usączyła&lt;/&gt; z dzbanuszka. <br>Żaba poczęła jej dziękować i bardziej jeszcze chwalić potrawy. A kiedy tak się gościła i wieczerzała z ludźmi pospołu, do chaty przyszedł ostatni gość, górnik, jak i gospodarz, ale człowiek gwałtowny i zabijaka, znany w okolicy, który rad do kielicha zaglądał. <br><br>Kiedy zobaczył żabę siedzącą wraz z ludźmi przy stole, śmiać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego