Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
był Wiatr Na Szczycie. Ten starczał za tamtych czterech. Bawił się całkiem dobrze. Próbował chwytać ryby niczym podrażniony kocur, wiercił się, a nawet (nie zmyślam) obgryzał wodną roślinność. Był kłopotliwy, ale wolałbym jego niż nawet dwudziestu biernych obserwatorów.
Zniechęcony zlikwidowałem wizję jeziora. Mówca spytał, czy przygotowałem coś według własnego pomysłu. Żachnąłem się. Coś własnego? A co właściwie robiłem do tej pory?
Krążyłem przez parę minut po sali, zastanawiając się i odpoczywając. Mimo długiego wysiłku nadal byłem w formie. Żadnych zawrotów głowy, krwotoków z nosa, do czego zapewne doszłoby jeszcze rok temu. Lekkie znużenie - to wszystko. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem Pożeracza Chmur
był Wiatr Na Szczycie. Ten starczał za tamtych czterech. Bawił się całkiem dobrze. Próbował chwytać ryby niczym podrażniony kocur, wiercił się, a nawet (nie zmyślam) obgryzał wodną roślinność. Był kłopotliwy, ale wolałbym jego niż nawet dwudziestu biernych obserwatorów.<br>Zniechęcony zlikwidowałem wizję jeziora. Mówca spytał, czy przygotowałem coś według własnego pomysłu. Żachnąłem się. Coś własnego? A co właściwie robiłem do tej pory?<br>Krążyłem przez parę minut po sali, zastanawiając się i odpoczywając. Mimo długiego wysiłku nadal byłem w formie. Żadnych zawrotów głowy, krwotoków z nosa, do czego zapewne doszłoby jeszcze rok temu. Lekkie znużenie - to wszystko. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem Pożeracza Chmur
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego