modrzewie, monokultura. Zdarzy się dąb, grab, widziała nawet jawor, ale ani jednej brzozy.<br>Z samochodu zabrała koc, rozkładane płócienne krzesełko, pastele i tekę z arkuszami do szkiców. Zapadła w kępę jałowców, w otulinie na przedpiersiu wysokich drzew. W oddaleniu. Nie dało się bliżej. Jednak z dobrym widokiem na tor manewrowy. Żałuje, nie pomyślała o lornetce. Ale i tak widzi okoliczność raczej nietypową. Przynajmniej jej nieznaną.<br>Kontenery służyły na ogół do przewozu materiałów sypkich, albo drobnicy. Wyłożone cienką podszewką ze stali nierdzewnej, higieniczne, w zgodzie z ekonomią, nie woziły jak wagony tradycyjne, pustych miejsc między opakowaniami. Zrozumiała dlaczego ten towar, czymkolwiek jest